sobota, grudnia 19

Fryzjer a włosomaniactwo - wieczni wrogowie?

Muszę się przyznać - Nie lubię chodzić do fryzjera. Bardzo. Nie należę do osób którzy lubią się wygadać, ogólnie jestem osobą małomówną. W dodatku idąc do salonu urody zawsze nastawiam się na katusze.
 źródło:http://infokava.com
W 80% przypadków dowiaduję się, że moje włosy są cienkie i podatne na uszkodzenia, i, oczywiście, uratuje je jedynie super-mega zabieg przez fryzjera zaproponowany. Bomba silikonowa, po której włosy faktycznie będą błyszczeć jak psie jaja i, wiadomo, ładnie się będą rozczesywać. Do czasu, aż preparat do końca się nie zmyje. I wtedy mamy biec z powrotem. Albo zakupić tysiącpińćset flaszek cudownych preparatów (a jakże odżywczych) w tymże salonie.
W 50% słyszę "ooo, Pani to ma taki mysi kolor, może go ożywimy?" Farba. Na nic zapewnienia, że wolę pomalować włosów henną, przecież "henna to czerwona jest, a my tu taki brązik położymy by włoski ładnie błyszczały! No ale najpierw je wszystkie rozjaśnimy by kolor lepiej się trzymał!" Walka o bezpieczeństwo włosów zwykle trwa ok. 10 minut, po czym fryzjer z wielkim żalem przystępuje do cięcia.
No właśnie, cięcie. Wchodzisz do salonu, mówisz, że zapuszczasz włosy i prosisz o skrócenie końcówek. MINIMALNE skrócenie. Fryzjer bierze do palców pasmo twych włosów by ocenić ile może ściąć. Dogadujecie się, że ma to być co najwyżej 2cm a potem... Wiecie co się dzieje dalej, prawda? CIACH! I nie masz 10cm z długości. Siedzisz i patrzysz z przerażeniem jak włosów ubywa a górką ścinków wokół ciebie rośnie. Ja w takie chwile chcę paść na kolana pośrodku sali i filmowo ryczeć i krzyczeć "NOOOOooooooo!". Ale, oczywiście, tego nie robimy. Ze złamanym sercem i burzą emocji, których rzeźnik fryzjer zdaje się nie widzieć patrzymy w lustro i na pytanie "czy coś poprawić?" odmawiamy. Bo co się tu poprawi? Wychodzimy z salonu, po oczy zalane lakierem niczym tort glazurą.

źródło:www.lazygamer.net
Czy z fryzjerem może być inaczej? Do tej pory nie miałam odpowiedzi na to pytanie. Był czas, gdy szukałam tego jedynego fryzjera, który zmieni moje nastawienie i nie znalazłam. Nie powiem, że za każdym razem byłam niezadowolona czy cięcie mi się nie podobało. Nie. Znam sporo dobrych fryzjerów, którzy na swojej pracy się znają, ale nigdy jeszcze nie obyło się bez wciskania produktów do pielęgnacji, czy propozycji nałożenia farby. Wszyscy musimy zarabiać, ale ja w takich sytuacjach nie czuje się komfortowo. No i lakier wszechobecny.
W końcu ustatkowałam się u fryzjera, który po kilku wizytach mniej więcej wiedział czego oczekuje, aczkolwiek czas od czasu byłam dręczona propozycjami zmian pielęgnacji i kolorowaniem.
Od kiedy przeprowadziłam się włosów nie ścinałam. Bałam się. Wiecie jak to jest: fryzjer, który coś tam wie o twoich preferencjach jest daleko, salonów jest mnóstwo, a włosów szkoda. Ale z końcówkami było coraz gorzej i w końcu zdecydowałam się wybrać do pierwszego lepszego salonu z cenami, które nie zwaliły by mnie z nóg.
Wybór padł na "Gabinet Fryzjerski Magdalena Kawalec". Muszę od razu powiedzieć, że wszystko, co przeczytacie dalej, nie jest artykułem sponsorowanym, nie mam cięć za darmo, a Magdę poznałam właściwie przy cięciu. 
Najpierw powiem o samym gabinecie. Jak weszłam to poczułam się jak w dobrej kawiarni. Niewielki pokój niezwykle stylowo urządzony, w kąciku gra gramofon.

źródło:http://www.gabinetfryzjerski.eu

źródło:http://www.gabinetfryzjerski.eu

źródło:http://www.gabinetfryzjerski.eu  
Pierwsze, co przyciągnęło moją uwagę - kosmetyki, na których Magda pracuje. Na jej półkach znalazłam kosmetyki, których sama używam oraz te, które od dawna zamierzam przetestować. Są to przeważnie bio-preparaty i kosmetyki naturalne (od Magdy się dowiedziałam, że najczęściej zaopatruje się w sklepie BioOrganika).
Kolejnym plusem jest mycie głowy - masaż najlepszy jakiego doświadczyłam. (A wiecie jaki był najgorszy? Wrzątek i skrobanie paznokciami po skalpie).
No i cięcie. Magda nie należy do fryzjerów, odcinających po 10cm włosów bez wyraźnej na to potrzeby, uważnie słucha i zapamiętuje każdą uwagę dotyczącą przyszłej fryzury.
Dodatkowo dowiedziałam się, że Magda jest wielką fanką bloga Anwen i ogólnie bardzo interesuje się włosomaniactwem. Także daje włosomaniakowe rady swoim klientkom :)
źródło:http://www.gabinetfryzjerski.eu 
Nie ma wciskania produktów, nie ma bomb silikonowych, tylko delikatność i natura :)
Dlaczego naskrobałam tego posta? Bo uważam, że dobrego fryzjera należy polecać i świat stanie się piękniejszy :) Polecam odwiedzić Magdę zarówno doświadczonym włosomaniakom - bo nie uszkodzi tego, na czym tak długo pracowaliśmy- jak i początkującym lub nawet nie zainteresowanym włosomaniactwem osobom - dostaniecie dużo przydatnych rad dotyczących pielęgnacji włosów. Jednym słowem - polecam każdemu :)

A Wy, macie sprawdzonego fryzjera?:)

13 komentarzy:

  1. W środę idę do nowego fryzjera. Już się boję o moje włosy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat trafisz do tego dobrego, głowa do góry !:)

      Usuń
  2. Dobry fryzjer to skarb. :) Ja póki co unikam fryzjerów, bo nie znalazłam jeszcze takiego, któremu mogłabym zaufać, ale zatrudniłam mamę do tego fachu. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przez jakiś czas prosiłam mamę o cięcie, ale niestety teraz muszę sobie jakoś radzić

      Usuń
  3. Ja fryzjerów unikam jak ognia, wolę iść do dentysty na kanałowe :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ze swoimi naturalnymi w 100 % włoskami do żadnego fryzjera się nigdy nie wybrałam i raczej nie wybiorę. Boję się :) A cięcia robi mi siostra, która jest po szkole fryzjerskiej i to wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam swojego fryzjera od 6 lat i jeszcze się nie zawiodłam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy wpis, widzę, że mamy całkiem podobne doświadczenia. Po długich poszukiwaniach udało mi się jednak znaleźć specjalistę z prawdziwego zderzenia, który odbył wiele kursów fryzjerskich. Dobry fryzjer powinien się moim zdaniem cały czas rozwijać. Na całe szczęście udało mi się trafić na prawdziwego pasjonata, dzięki któremu mam teraz piękne, naturalne sombre.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uczciwie przyznam, że w przeszłości bardzo nie lubiłam chodzić do fryzjera. Jeszcze do niedawna byłam właścicielką bardzo cienkich, rzadkich włosów, które wypadały mi garściami. Żadna fryzjerka nie potrafiła niestety pomóc mi uporać się z moim problemem. Dopiero najlepszy trycholog w mieście, do którego udałam się z polecenia mojej przyjaciółki,zdołał ustalić co tak naprawdę mi dolega. Opracowana przez niego kuracja sprawiła, że moje włosy stały się znacznie silniejsze. Aktualnie nie borykam się już z wypadającymi włosami, co niezmiernie mnie cieszy, ponieważ nie muszę już obawiać się tego, że kiedyś całkowicie wyłysieję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przy wrażliwej skórze głowy ciężko znaleźć dobrego fryzjera - nawet, jeśli sama usługa jest realizowana na dobrych preparatach, efekt końcowy jest satysfakcjonujący, to sama wizyta często nie należy do wielkich przyjemności. A gdy przy wrażliwej skórze dochodzi jeszcze kwestia kręconych, cienkich włosów, które trudno rozczesać, to już w ogóle :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogólnie ciężko w dzisiejszych czasach znaleźć dobrego fryzjera. Sama się o tym przekonałam, szkoda tylko, że w tym złym znaczeniu ;)

    OdpowiedzUsuń