Pamiętam czasy z mojego dzieciństwa... Wczesną wiosną chodzisz sobie bez czapy, łapiesz katar, a potem ból gardła i kaszel (no bo jak czapę się zdjęło to i szalik). I siedzisz taki nieszczęsny w domu, a mama Ci każe parą z ziemniaków oddychać. I zwało się to "inhalacja" :)
Zbyt przyjemne to nie było, ale pomagało. Dziś już nad ziemniakiem nie oddycham, bo stara jestę i naczynka mi pękają, ale mimo to zawsze inhalacja mi się kojarzyła właśnie z garem ziemniaków i gorącą parą.
Dziś czasy już są inne, a inhalatory mniejsze, zgrabniejsze i skuteczniejsze. Najczęściej spotykane to tłokowe i ultradźwiękowe. Pierwsze, choć są głośniejsze, to są wobec mnie bardziej funkcjonalne na tą chwilę, drugie, zaś, ciszże i mniejsze. Na funkcjonalność właśnie postawiłam wybierając inhalator Diagnostic P1 Plus.
Kilka słów od producenta:
- superwydajny kompresor tłokowy
- przeznaczony do pracy ciągłej
- wyposażony w innowacyjny nebulizator z regulacją wielkości cząsteczek i możliwością pracy w przechyle
- bogate wyposażenie: maseczka dziecięca i dla dorosłych,
- widelce nosowe duży i mały, ustnik, filtr powietrza
- cicha praca 35dB w odległości 1m
- idealny do zwalczania przeziębień, kataru, uciążliwego kaszlu, alergii, zapalenia oskrzeli, oskrzelików, zapalenia płuc, astmy.
Nie wiem czy w ofercie innych firm również można znaleźć inhalatory z regulacją wielkości cząstek, ale ja widzę taki cud po raz pierwszy.
Dzięki temu możemy dostosować zabieg do męczących nas dolegliwości - wystarczy w Diagnostic P1 Plus wymienić selektor i kształtkę w pojemniku na lek.
W zestawie także znajdziemy maseczki dla dzieci i dorosłych, ustnik, widelce nosowe i filtr. Jak dla mnie zestaw jest uniwersalny, choć ja akurat używam przeważnie maseczki dla dorosłych. Całe to szczęście schować możemy do pojemniczka w inhalatorze.
Dodatkowym atutem jest konstrukcja pojemnika na lek - nierozlewajka, dzięki której możemy inhalować się nawet w pozycji leżącej, co jest szczególnie ważne dla osób chorych.
Mi inhalacja bardzo pomaga na kaszel, a miewam go niestety często. W tym celu stosuje wodę solankową, która była dołączona do inhalatora i sprawdza się ona bardzo dobrze. Po kuracji czuję natychmiastową ulgę zarówno przy katarze jak i przy kaszlu bądź bólu gardła, a dolegliwości te przechodzą mi dużo szybciej przy stosowaniu mojego nowego niebieskiego przyjaciela. Inhalator nie jest tak głośny jak starsze wersje, zajmuje mało miejsca. Jedynym jego minusem jest przyleganie maseczki, gdy stosuje się ją z gumką - zdecydowanie należy przetrzymać ją ręka, ale mi to akurat nie przeszkadza.
Niedługo już wiosna, a za nią zapewne obudzi się moja alergia na kwiaty sumaka (jedno z najbardziej ulubionych w Polsce drzew sądząc po ich ilości!) , ale już nie jest to dla mnie straszne.
W szerokiej ofercie Diagnosis znajdziemy nie tylko urządzenia medyczne i kosmetyki, ale również testy ciążowe i narkotykowe. Poczytać więcej o inhalatorze można TU.
A Wy inhalujecie się? :)
Przy małym dziecku w domu taki inhalator to podstawa
OdpowiedzUsuńJa osobiście nigdy inhalatora nie używałam, ale nie wiadomo, czy kiedyś się nie przyda :)
OdpowiedzUsuńInhalacje pamiętam z sanatorium :) Jestem alergikiem, też mi się przydać może :)
OdpowiedzUsuńInhaluję się dokładnie tym samym sprzętem ;)
OdpowiedzUsuńmam trochę inny model ale też używam inhalatora Diagnosis z solą zabłocką.
OdpowiedzUsuńMam inhalator innej firmy. Sama nie korzystam, ale inhaluję nimi mojego 3latka i 6miesięczniaka. Po takiej inhalacji i późniejszemu oklepaniu pleców wszystko pięknie schodzi z oskrzeli.
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. Bardzo praktyczny :) Kupię i spróbuję tę Zabłocką mgiełkę solankową.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Wypróbuje te porady. Polecam stosować inhalację. Bardzo dobrze leczy zatoki i astmę.
OdpowiedzUsuńZnakomity artykulik. Bardzo dobre porady. Polecam stosować inhalację. Bardzo dobrze leczy zatoki, astmę czy kaszel.
OdpowiedzUsuń