wtorek, stycznia 19

#Recenzja: Styczniowy Pretty Box

Witajcie,
Dziś będzie o nowym pudełku na rynku, którym jest Pretty Box. Jest to już czwarta edycja tych pudełek i jeśli pierwsza szału nie robiła to kolejne wychodziły coraz lepiej. W przypadku Pretty Box nie można zamówić pudełka archiwalnego więc w końcu się skusiłam na zamówienie pod koniec grudnia. Czy jestem zadowolona?

Pudełko dostępne jest w dwóch wersjach: BASIC (45zł) i PREMIUM (65zł), ja się zdecydowałam na tą drugą wersję. Zawartość pudełka prezentuje się następująco:



Czyli dla wersji BASIC:
1. Świeca w słoiku Heart & Home, produkt pełnowymiarowy, cena ok 29zł/1szt
Wiecie jak lubię świeczki zapachowe, a zapach czereśni wręcz ubóstwiam więc produkt jak najbardziej trafiony

2. Terapia do włosów odświeżająco-oczyszczająca Marion Detox Hair Line, produkt pełnowymiarowy, 2,79zł/1szt
W zimę zawsze mam problem z przetłuszczeniem się włosów więc i tą saszetkę również wykorzystam

3. Sól do kąpieli Dresdner Essenz, produkt pełnowymiarowy, cena 7,50zł/1szt
Sole do kąpieli lubię, ta ma w miarę dobry skład. Mam nadzieję, że ładnie pachnie

4. Olej ze słodkich migdałów Gaj oliwny, produkt pełnowymiarowy, cena 17,99zł/150ml
Kolejny zapowiedziany produkt. Oleje często stosuję w codziennej pielęgnacji i do olejowania włosów na pewno się przyda. Jedyny minus jest taki, że na zdjęciu zapowiadającym produkt umieszczono olej w opakowaniu 200ml, a dostaliśmy 150.

dla wersji PREMIUM dodatkowo:

1. Pianka do mycia twarzy SKIN79, produkt pełnowymiarowy, cena 49zł/200ml
Obecność tego produktu zapowiedziana była wcześniej. Piankę chętnie wypróbuję, ponieważ produkty Skin79 bardzo lubię.

2. Żel pod prysznic Fruit Garden Therapy owoc granatu, produkt pełnowymiarowy, cena 14,01zł/250ml
Ten produkt zupełnie mi się nie przyda, bo, po pierwsze, posiada w sobie składnik perfumowany, co jeszcze mogłabym przeboleć, gdyż jest w końcu żel pod prysznic i go się zmywa, lecz w składzie posiada SLES oraz Cocamidopropyl betaine, co w parze potrafi nawet tłustą skórę wysuszyć na wiór. W składzie znalazłam także Bronidox, czyli formaldehydę. W dodatku producent proponuje by tą mieszankę nanieść na skórę i pozostawić na chwile by... jeszcze bardziej wysuszyć skórę? No i tyle na opakowaniu słów o wspaniałych właściwościach granatu, z tym że... granatu w składzie nie ma. Cała ta piękność kryje się pod szyldem Naturalnych Mydeł. Jest się nad czym zastanowić.

Moja opinia: Na razie widać, że firma dopiero stawia swoje pierwsze kroki. Atmosfera na Fanpage jest zdecydowanie bardziej kameralna niż w przypadku Shiny i Glossy. Pudełko trochę przypomina mi Kiss Box (pamięta je jeszcze ktoś? :)) na samym początku. Zawartość jak dla mnie ciekawa mimo wszystko, mi nie przyda się tylko jeden produkt. Mam nadzieję, że firma będzie dalej się rozwijać i zwracać uwagę na składy kosmetyków, bo uważam filozofia Pretty Box wcale się nie wiążę z ostatnim produktem. 
Wartość pudełka ok. 57,27(Basic)/120,29(Premium)

13 komentarzy:

  1. Ciekawe jakie będę pudełeczka w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh tak, ale na razie pozostanę w strefie obserwacji :)

      Usuń
  2. Nie znałam tego boa, ale zapowiada się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jest:) No i Paese box istnieje, nawet recenzje kiedyś robiłam, całkiem niezły jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna zawartość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jeatem tej pianki myjacej :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też, ciekawe czy dobrze zmywa BB, bo zmywaczami to muszę nieźle się namęczyć :)

      Usuń
  6. super, najbardziej zainteresowała mnie świeca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie jeden z produktów, który przekonał mnie do zakupu :D

      Usuń
  7. Wersję premium bardzo opłacało się zakupić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z jednej strony ciekawe, ale póki co pudełkom mówię dość :)
    Ale będę ich obserwować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wersja premium jak najbardziej mi się podoba :).

    OdpowiedzUsuń