Witajcie Kochani,
Nie wiem jak u Was, ale u mnie wrzesień to sezon ślubów. I wiecie czego nie lubię dawać w prezencie na ślubie? Kwiatów.
Raz, że niewygodnie. Dwa, że więdną na sali. Trzy, że nawet jak kupisz
najładniejszy bukiet, który znajdziesz, to parze młodej posłuży co najwyżej parę
dni, umilając oko. Dużo bardziej natomiast lubię prezenty z duszą, stworzone z myślą
o tej jedynej wyjątkowej parze.
I co roku muszę łamać głowę nad kolejnym pomysłem na prezent. I, fakt faktem, udawało mi się znaleźć rozwiązanie nie zawsze. Przeważnie przez brak czasu, ale i jakość produktów spersonalizowanych często pozostawia wiele do życzenia nawet na zdjęciach produktu, a co dopiero w rzeczywistości.