Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzja. Pokaż wszystkie posty

środa, lipca 25

#Recenzja: Floslek T-Zone Balance


Witajcie Kochani,
Ja ze swoją skórą przygód mam co nie miara - i atopowa to ona jest i wrażliwa, a zarazem mieszana. Tak więc staram się sobie kosmetyki dla tych trzech rodzajów skór kombinować i to tak, by kłopotów się nie nabawić, a i rezultat dobry uzyskać :) Kosmetyki dla skory mieszanej wybieram zazwyczaj z ostrożnością, bo boje się przesadzić i przesuszyć skórę (a już mi się to zdarzało), więc wszystko, co podejrzane, omijam szerokim łukiem.


Jakiś czas temu wpadła mi w ręce nowa seria FlosLek T-Zone Balance, mająca na celu przewrócenie równowagi między przetłuszczającymi i przesuszającymi się partiami skóry. Jak się u mnie sprawdziła? 

czwartek, maja 31

#Recenzja : pędzlowo z Neess

Witajcie kochani,
Dziś nie opowiem Wam o pielęgnacji czy paznokciach, i nawet nie o kolorówce . Za to opowiem o pędzlach 😊

A dokładnie o nowych syntetykach Neess.

wtorek, kwietnia 24

#Recenzja: W poszukiwaniu szamponu idealnego: Khadi Nutgrass

Witajcie Kochani,
Dziś będzie post o pewnym szamponie, który jak mi się wydaję, pokochają wszystkie osoby mające problem z przetłuszczającą się skórą głowy. A mowa o szamponie Khadi Nutgrass.

Szampon ten otrzymałam podczas otwarcia Helfy przy KEN 51 i miał on być kolejną próbą odnalezienia przyzwoitego szamponu, zakup którego nie puści mnie z torbami (a skórę głowy mam kapryśna, i najbardziej jej pasują pozycje od 100 zł wzwyż). 

czwartek, kwietnia 12

#Recenzja: Meldvici - serum o podwójnym obywatelstwie :)

Witajcie Kochani,
Dziś opowiem Wam o produkcie powstałym z niezwykłej współpracy koreańsko-polskiej. Serum, a dokładniej, emulsja, produkowana jest w Polsce przez właścicieli Rare Beauty Market.

O marce się dowiedziałam dzięki Patce Interendo na jej spotkaniu Hello Asia, i byliśmy pierwszymi osobami, którzy mieli okazje dany produkt na sobie wypróbować :)

wtorek, marca 27

#Recenzja: Synchroline pod oczy i na ciało :)

Witajcie Kochani,
W końcu czuć pierwsze powiewy wiosny, a ja dziś opowiem Wam o jednym produkcie, który szczególnie przydał mi się w mrozy oraz o jednym produkcie całorocznym marki Synchroline :)



niedziela, marca 18

#Hybrydowa strona mocy: Eveline

Witajcie Kochani,
Za oknem wiosna co raz bardzie przypomina zimę, a ja wciąż czekając na ciepełko spędzam wieczory w domu. A jako że samo siedzenie nigdy za bardzo mnie nie bawiło to raz sobie mani zrobię, a raz SPA urządzę :) I tym razem chciałabym opowiedzieć Wam o lakierach hybrydowych marki Eveline
Powiem szczerze, że jeszcze nie do końca jestem przyzwyczajona do powszechnej dostępności lakierów hybrydowych. Wiem, że od pewnego czasu dostępne są już nawet nie tylko w drogeriach, ale i hypermarketach, jednak nie korzystałam z tej opcji. 

Ale gdy pojawiły się lakiery hybrydowe Eveline, to postanowiłam je wypróbować. Dlaczego? Może wydawać się to dziwne, ale strasznie lubię lakiery MiniMax i przez tą właśnie wielką miłość postanowiłam dać szansę również hybrydom.

środa, marca 7

#Recenzja: kolorowo z Miyo!

Witajcie Kochani,
Dziś przychodzę do Was z moim małym odkryciem kosmetycznym. Nie jest żadną nowością, że w sumie za niewielkie pieniądze znaleźć możemy dobrej jakości kosmetyki kolorowe, dzisiaj jednak przybliżę Wam niedocenione, w mojej opinii, kosmetyki Miyo.

Jest to nasza rodzima polska marka, posiadająca dość szeroką ofertę kosmetyczna. Na spotkaniu BbB w lipcu otrzymałam właśnie pakuneczek z kosmetykami Miyo i dziś właśnie zaprezentuję Wam swoje ulubione pozycje.

środa, lutego 21

#Recenzja: Serum Yase z ekstraktem z rodochrozytu, czyli jak dostałam minerałem po twarzy

Witajcie Kochani,
Dziś przychodzę do Was z serum Yase z... ekstraktem z rodochrozytu. Brzmi dość egzotycznie, jednak jest to minerał o czerwonej barwie, znany także jako szpat. Najczęściej stosowany jest w jubilerstwie, jednak tym razem postanowiłam go na twarz nanieść i w skórę wetrzeć :) 

Czy zatem moja krew zamieniła się w kamień jak w legendzie inków?

sobota, lutego 10

#Perfumowo mi: Orient na mojej toaletce


Witajcie Kochani,
Wielkimi krokami zbliżają się Walentynki i Dzień kobiet, i co raz to więcej pojawia się osób nie wiedzących cóż takiego z tej okazji podarować. Ja, osobiście, polecam perfumy. Ale ciiii, spokojnie, wiem że Ameryki nie odkryłam! Że Gabbany i inne takie Gucci to wszyscy przecież znają! Nie, dzisiaj chcę opowiedzieć Wam o perfumach mało znanych, a mocno przez mnie cenionych. O trwałych, ale niedrogich. Pochodzenia różnego, ale, przede wszystkim, arabskich, indyjskich i jednych francuskich :) Ciekawi? To zapnijcie pasy i zabieram Was w podróż po moich ukochanych zapachach.

Na wstępie zaznaczę, że wszystkie przedstawione dzisiaj perfumy pochodzą ze sklepu Helfy, który ja osobiście uwielbiam za tą ogromną pachnącą szafę. Wybór perfum mają wręcz niesamowity i bardzo mnie cieszy możliwość wypróbowania na sobie tylu zapachów, gdyż wcześniej często musiałam dobierać perfumy „na ślepo” i, rzadko bo rzadko, ale zdarzało mi się nie trafić. W dodatku ceny mają bardzo przyjemne, a do 14 lutego na wszystkie perfumy mają zniżkę 15%.
Jako że kobieta zmienna jest, to zapachy, które Wam dzisiaj przedstawię, są różne, ale każdy z nich na swój sposób podbił moje serducho.

sobota, lutego 3

#Książkowo: O nieromansidłach i osobniku nr 48

Rzadko sięgam po romansidła. Wprawdzie, to za nimi za bardzo nie przepadam. Czytanie o uczuciach innych może być faktycznie fajne, ale mi chyba nie jest dane czerpać z tego satysfakcje w 100%  (choć ostatnio próbuje się przekonać do jednej sagi), dlatego najczęściej sięgam po thrillery, kryminały i rozmyślenia filozoficzne.

środa, stycznia 3

#Recenzja: Kerabione na dłuższe rzęsy

Nie lubię swych rzęs. Nie odziedziczyłam pięknych rzęs jakie ma mój tata. Rzęsy, niestety, mam swoje. I, co prawda, są one gęste i ciemne, ale za to krótkie i proste. Specyfików na ich porost wypróbowałam sporo - zarówno tych drogich jaki tanich, i powiedzieć mogę, że moje rzęsy rosły tylko przy dopingu w postaci bimatoprostu (oczywiście, są także pewne fajne rozwiązania, które stosowałam przy przedłużonych rzęsach, ale o tym opowiem niebawem). 

Niektóre odżywki podrażniały mi oczy, niektóre - nie, jedne były drogie, inne średnio drogie, aż natknęłam się na odżywkę Kerabione.

środa, grudnia 27

#Recenzja: krem pod oczy GlySkinCare na zimową kluchę :)

Witajcie Kochani,
Mamy właśnie Święta, spotkania rodzinne, prezenty i zakupy, a ja właśnie myślę sobie... o kremie. pod oczy. GlySkinCare Argan Oil Eye Cream


Mimo że, jak na razie, zimy prawdziwej nie mamy, to zbyt przyjemnie za oknem nie jest. Brzydko, chłodno i wilgotno, co kondycji skóry nie sprzyja, a szczególnie skórze pod oczami.

czwartek, grudnia 7

#Recenzja: Szampon szamponowi nierówny!

Witajcie Kochani,
Wśród wszystkich kosmetyków do włosów najmniejszą uwagę zwracałam na szampon. Zawsze uważałam, że powinien dobrze oczyszczać skórę głowy i nie podrażniać jej i to mi całkowicie wystarczało. 

Aż napotkałam na swojej drodze szampon od BioBotanica i wszystko się odmieniło.

poniedziałek, października 9

#Synchroline: Synchrovit krem + serum z witaminą C

Witajcie Kochani,
Jak wiecie, na dworze już mamy jesień, która, jak wiadomo, jest najlepszą chwilą na stosowanie specyfików fotouczulających, gdyż jesień mamy zazwyczaj biedną w aktywne słońce.

Moja pielęgnacja wieczorna twarzy więc składa się obecnie z serum z witaminą C i kremu na dzień i na noc Synchroline. Jak się sprawdza taki duet?

poniedziałek, sierpnia 7

#Recenzja: 20 produktów Bell i ich mini-recenzje

Wiecie jak bardzo się cieszę, gdy polskie firmy kosmetyczne wypuszczają coś na prawdę fajnego? Tym razem pokażę Wam coś polskiego hypoalergicznego i w dodatku kolorowego... Bell Hypoallergenic.

Od kwietnia testowałam produkty tej marki, zbierałam notatki i spostrzeżenia. Żeby Was nie zanudzać przygotowałam recenzje każdego z produktów w kilku zdaniach, ale jeśli jesteście ciekawi czegoś konkretnego to dajcie mi znać w komentarzu i wtedy przygotuję bardziej obszerną jego recenzje :) Zapraszam więc na przegląd te różnorodnej serii i kilka mini-recenzji :)

poniedziałek, lipca 31

#Recenzja: Piękne bo białe z Dermofuture Precision

Witajcie,
Dziś przychodzę do Was z produktem nietypowym, na jaki, być może, takowy nie wygląda. Wszak maseczki rozjaśniające są nam powszechnie znane, a ta... jest troszkę inna.

piątek, lipca 7

#Recenzja: Konopie na atopie

Witajcie Kochani,
Dawno mnie tu nie było... A to Meet Beauty (o którym niedługo opowiem), a to Secrets of Beauty (j.w. :D), a to moje spotkanie, czyli Beauty by Bloggers (j.w j.w). A to przecież wszystko trzeba zarejestrować, zapamiętać, opisać... A czasu, jak zwykle, brak :) Ale, przechodząc do meritum, trafili do mnie w ręce ciekawe kosmetyki dla skóry atopowej. Ciekawe bo z konopi i nowej marki Novaclear Atopis

poniedziałek, czerwca 19

#Recenzja: Wodoodporna ochrona przed słońcem czyli Skin79

Witajcie Kochani!
Pamiętam te czasy kiedy filtry przeciwsłoneczne były niepopularne, a szczególne filtry SPF50+. Kremy z filtrem, owszem, byli dostępne, jednak przeważnie to było bardzo tłuste i klejące się coś, co, w dodatku dodawało trupiego koloru skórze. Ot tak ja chodziłam. Biały, tłusty, klejący się trup (jestem w szoku, że mój przyszły mąż się mnie nie bal. Ale za to boi się teraz :D).
Wracając do tematu, wcale się nie dziwię, że mało kto z moich znajomych stosował kremy z filtrem. Ja jednak zawsze uważałam, że białe=ładne, a naczynka wcale mi od słońca nie znikną, więc cierpiałam. Cierpiałam długo. Dopóki nie zamówiłam swój pierwszy koreański filtr i nie dowiedziałam się, że może być przecież inaczej! Nie kleił się, świetnie nadawał się pod makijaż i był przezroczysty! Istna magia!

Teraz sytuacja się odmieniła i mamy ogromny wybór filtrów przeciwsłonecznych do twarzy. Jednak dla mnie to Koreańskie filtry wciąż są jednymi z najlepszych. Tak, dla mnie Koreańskie kosmetyki to, przede wszystkim, nie kremy BB, tylko kosmetyki z filtrem. Tak więc dzisiaj pokażę Wam jednego z dumnych przedstawicieli, który [spoiler] mnie nie zawiódł :) A mowa o SKIN79 Waterproof Sun Gel.

poniedziałek, maja 8

#Recenzja: O pielęgnacji po-słowiańsku z Raisą Ruder

Podręczniki piękności ściągnęli się do nas z całego świata: uczyliśmy się od Koreanek, Japonek, Francuzek jak dbać o siebie. Ja jednak zawsze myślałam, że my, słowianki, też mamy wiele przepisów, o których niestety tak rzadko wspominamy. Pamiętam czasy, gdy wybór kosmetyków był mały, a pieniędzy na nie jeszcze mniej. Mimo to, mama zawsze sobie świetnie radziła: truskawka zamiast peelingu enzymatycznego, plasterek ogórka zamiast toniku rano, a żółtko z jajka zastępowało wówczas szampon na porost włosów. I to wszystko działało, a mama była i jest piękną kobietą.

Bardo się więc ucieszyłam, gdy dostałam wiadomość o powstaniu nowego elementarza pielęgnacji słowiańskiej, napisany przez ukraińską kosmetyczkę, która przeprowadziła się do stanów w latach 90ch.