niedziela, stycznia 26

Spraw sobie radość PO świętach (czyli co ja robię nie tak i dlaczego mnie to cieszy)

Święta, Święta i po Świętach… Magia, Mikołaj, rodzinne obiady…. Ale dlaczego własnie w grudniu? Porzućmy temat religii i podejdźmy do tej kwestii bardziej praktycznie. Czym takim szczególnym wyróżnia się grudzień wśród innych miesięcy? Jest zimno, ponuro i nawet ostatnio nie ma śniegu*

*całe szczęście jest na Wielkanoc… 
I'm dreaming of a white Easter
With every Easter card I write
May your days, may your days, may your days
Be merry and bright
And may all your Easter' be white :D * 

I mniej więcej tak samo jest np w…styczniu, lutym, listopadzie! W sumie to każdy miesiąc może być magiczny i niesamowity, ale nie ma Mikołaja z Coca-Colą i Kevina, jak żyć, z czego się cieszyć…
Nie od dziś wiadomo, że Światem rządzą media, a z nimi i reklama, to stąd mamy trendy, to właśnie one zmuszają nas do bieganiny po sklepach i zamawianiu tony rzeczy dla bliskich i siebie. To właśnie w listopadzie i grudniu poszukujemy idealnego kalendarza książkowego, idealny przepis na pierniki i, co się stało popularne od niedawna ( w naszych czasach to tego nie byyyyyło!) idealnego kalendarza adwentowego, niekoniecznie kosmetycznego, lecz tematyka bloga zobowiązuje, wybaczcie :) Te wszystkie pięknie zapakowane rzeczy najchętniej są kupowane właśnie w tym okresie i właśnie wtedy są też najdroższe. Nie ma tu żadnej filozofii, tylko zachowanie rynku.

Jednak ja, jak to ja, się muszę wygłupić. A więc jak kupuję coś podobnego dla siebie to robię to…. W styczniu. Dlaczego niby kalendarz adwentowy ma odliczać dni do końca grudnia, przecież mamy piękny luty! 
Dlaczego muszę mieć kalendarz książkowy przed początkiem roku, przecież i tak w większości z nich jest dodatkowo styczeń przyszłego roku?
I, co ważne, rzeczy te są dużo, duuużo tańsze. No właśnie. Czym najczęściej tłumaczymy sobie cenę takiego kalendarza adwentowego? Tak, owszem, wartość produktów, jak najbardziej, ale bierzemy pod uwagę również opakowanie, pracę nad nim itd. Itp. , przez co, czasem, kupno takiego kalendarza wcale się nie opyla, albo i, nawet, wychodzi drożej, jak w przypadku pięknych kalendarzy pewnej firmy na literę L ;) 

A więc tak, opakowanie kosztuje. Kosztuje sporo. Ale co ja widzę, minął miesiąc i owe wspaniałe pudełko nie kosztuje już 400zł, tylko 200! Opakowanie staniało? Nie, tylko popyt spadł. Wówczas każdy szanujący siebie producent stara się produktu niepopularnego pozbyć, by wypełnić półki i magazyny nowymi, pięknymi produktami, które mają na cieszyć i, przede wszystkim, sprzedawać się.
Ja właśnie kalendarze kupuję w styczniu. I cieszę z nic w lutym. Tak, kupuję je 40-50% taniej. Tak, w niektórych wypadkach opłacałoby się je kupić i w normalnej cenie. Ale po co? To, że otwieram okienka wnosi magię w mój luty i to…. Jest piękne :) 

I tak by mógł zakończyć się ten post, ale na koniec chcę Wam pokazać swojego kalendarzowego faworyta (nie współpracuję, nie reklamuję, swoje pieniądze wydałam!) od Cosmeterie. Cóż to za jeden, czemu nikt o nim nie słyszał i nic o nim nie wie? A więc właśnie, czemu… Moim zdaniem absolutnie i całkowicie niedoceniony kalendarz. Tu jest właśnie tak, że wart jest również tych 360 zł, ale to, że wydałam za niego 180zł nadaje niesamowitej satysfakcji!
Dlaczego właśnie on?
Po pierwsze, nie pudełko. Nie kartonik, nie papier i nie plastik, tylko woreczki! Jeden duży, w którym mieszczą się małe ponumerowane cudeńka (ułożone tak by, jedynka była na górze). Pomysł mi się niesamowicie podoba, bo jest całkowicie nadający się do użycia zarówno do zrobienia kalendarza dla kogoś na przyszły rok, czy też użycie woreczków do innych potrzeb. No i w dodatku nie zajmują tyle miejsca co pudła. 
Po drugie, różnorodność. I marek i produktów. Tak, i owszem, może się tym również pochwalić lookfantastica, ale warto mieć wybór :)
I na koniec zawartość :)





Moim zdaniem – fajna, choć o gustach się nie dyskutuje :) 

A jakie są Wasze lutowe tradycje? :) Czy polujecie na świąteczne rzeczy na wyprzedażach? :)

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajny pomysł, bo dlaczego by nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ten kalendarz, sama bym chętnie kupiła, gdyby nie inne wydatki :) Papierowego kalendarza nadal nie mam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł jest naprawdę świetny, nadaje się na prezent dla kogoś i samej siebie. Pewnie woreczki będą pełnić dalej jakieś inne funkcje :)

    OdpowiedzUsuń