Witajcie,
24 października w budynku Babka Tower w Warszawie działy się rzeczy niezwykłe. Ponad 200 osób zainspirowanych pięknem natury ludzkiej, prawdziwych specjalistów, zebrało się pod jednym dachem... no i ja też się przybłąkałam :)
Konferencja rozpoczęła się o 10, po kilku słowach przywitania i omówienia konkursów rozeszliśmy się po salach na warsztaty i prelekcje.
Mieliśmy spory wybór warsztatów, ja jednak zdecydowałam się odwiedzić Neonail, Remington i Olympus.
Szczerze mówiąc, po Neonail nie spodziewałam się niczego wielkiego. Firma nie była mi dotychczas znana, i, między innymi, właśnie dlatego zapisałam się na warsztaty. Jednak po prezentacji byłam na tyle zachęcona do wypróbowania produktów tej firmy, że byłam gotowa w trybie natychmiastowym podejmować próby tworzenia na swoich pazurach czegoś, co chociażby trochę przypominało pracę Pani kosmetyczki Neonail. Przedstawicielki firmy były otwarte na wszelkie pytania i propozycje, a ich entuzjazm wręcz zarażał osoby znajdujące się w sali. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że były to jedne z najlepszych warsztatów Meet Beauty. W dodatku Neonail zadbali również o to, by zdobyta wiedza na 100% przełożyła się na praktykę dając każdej w prezencie zestaw startowy ze wszystkimi niezbędnymi narzędziami do wykonania manicure hybrydowego w domu.
Następnie odwiedziłam panel włosowy prowadzony przez firmę Remington. Wole nie komentować prezentacji produktów firmy i moje wątpliwości dotyczące pewnych właściwości technicznych (niestety nie miałam okazji nawet potrzymać produktów!) Powiem tylko, że, moim zdaniem, był to najsłabszy punkt programu, w dodatku zebrało mi się mnóstwo pytań, których nie miałam możliwości zadać.
O urządzeniach z linii PROTect możecie przeczytać również tu www.gotowizremingtonem.pl
Ostatnim panelem, na który udało mi się zapisać, był fotograficzny. Warsztaty prowadziło rodzeństwo - nowocześni fotografowie prowadzący stronę http://dr5000.com/ . Mieliśmy okazje popracować na sprzęcie firmy Olympus.
Ogólnie rzecz biorąc, jako dziecko lubiłam się bawić aparatem. Tata posiadał FEDa 5, ale, niestety, moja znajomość techniki fotograficznej kończyła się na dostosowaniu środkowego kółeczka do zewnętrznego (jak ktoś kiedykolwiek bawił się aparatem dalmierzowym, to powinien mnie zrozumieć), tu, na szczęście, miałam okazje wziąć do ręki coś o wiele bardziej nowoczesnego :) Nic wcześniej nie wiedziałam o aparatach z serii Olympus OM-D, ale pozytywnie zaskoczył mnie ich rozmiar. Właściwie to jednym z powodów, dla którego ciągle nie pozwalałam sobie marzyć o porządnym sprzęcie, był rozmiar lustrzanki. "Bo porządna lustrzanka na pewno musi być duża, a po co mi aparat, którego na wyjazd nie zabiorę bo duże i ciężkie?" - myślałam sobie. Lecz w tym przypadku aparat w cale na zajmuje całego metra sześciennego przestrzeni i świetnie leży w dłoni (Ba, mogłam go nawet trzymać jedną ręką!). Po raz pierwszy spotkałam się z tak kompaktową funkcjonalnością i jestem szczerze zachwycona. Do wszystkich aparatów tej serii do wyboru jest mnóstwo obiektywów, natomiast ja, jako miłośnik zdjęć portretowych, upodobałam sobie M. Zuiko Digital ED 75mm 1:1.8, choć w najbliższej przyczłości nie będzie mnie na niego stać :)
Na dużą pochwałę zasługuje poziom przygotowania prowadzących. Poza rzeczami dość oczywistymi dla takiego typu warsztatów (typu omówienia ekspozycji i światła) przedstawili nam również schematy kompozycyjne i mini-tutorial do robienia zdjęć beauty. Ta część wywarła na mnie spore wrażenie - widziałam jak pozytywnie zmienia się zdjęcie i co muszę poczynić by móc dążyć do perfekcji.
Ogólnie z warsztatów wyszłam pełna wiedzy i przekonana zakupu nowego sprzętu. Złożyłam też sama sobie uroczystą obietnicę nigdy-przenigdy nie używać trybu auto.
Warsztaty Olympus były dla mnie ostatnimi, ale na tym atrakcje Meet Beauty się nie kończyły, bo mieliśmy również okazje odwiedzić przeróżne stoiska.
Ogólnie rzecz biorąc, jako dziecko lubiłam się bawić aparatem. Tata posiadał FEDa 5, ale, niestety, moja znajomość techniki fotograficznej kończyła się na dostosowaniu środkowego kółeczka do zewnętrznego (jak ktoś kiedykolwiek bawił się aparatem dalmierzowym, to powinien mnie zrozumieć), tu, na szczęście, miałam okazje wziąć do ręki coś o wiele bardziej nowoczesnego :) Nic wcześniej nie wiedziałam o aparatach z serii Olympus OM-D, ale pozytywnie zaskoczył mnie ich rozmiar. Właściwie to jednym z powodów, dla którego ciągle nie pozwalałam sobie marzyć o porządnym sprzęcie, był rozmiar lustrzanki. "Bo porządna lustrzanka na pewno musi być duża, a po co mi aparat, którego na wyjazd nie zabiorę bo duże i ciężkie?" - myślałam sobie. Lecz w tym przypadku aparat w cale na zajmuje całego metra sześciennego przestrzeni i świetnie leży w dłoni (Ba, mogłam go nawet trzymać jedną ręką!). Po raz pierwszy spotkałam się z tak kompaktową funkcjonalnością i jestem szczerze zachwycona. Do wszystkich aparatów tej serii do wyboru jest mnóstwo obiektywów, natomiast ja, jako miłośnik zdjęć portretowych, upodobałam sobie M. Zuiko Digital ED 75mm 1:1.8, choć w najbliższej przyczłości nie będzie mnie na niego stać :)
Na dużą pochwałę zasługuje poziom przygotowania prowadzących. Poza rzeczami dość oczywistymi dla takiego typu warsztatów (typu omówienia ekspozycji i światła) przedstawili nam również schematy kompozycyjne i mini-tutorial do robienia zdjęć beauty. Ta część wywarła na mnie spore wrażenie - widziałam jak pozytywnie zmienia się zdjęcie i co muszę poczynić by móc dążyć do perfekcji.
Ogólnie z warsztatów wyszłam pełna wiedzy i przekonana zakupu nowego sprzętu. Złożyłam też sama sobie uroczystą obietnicę nigdy-przenigdy nie używać trybu auto.
Warsztaty Olympus były dla mnie ostatnimi, ale na tym atrakcje Meet Beauty się nie kończyły, bo mieliśmy również okazje odwiedzić przeróżne stoiska.
Na stoisku Pierre Rene mogliśmy przetestować produkty z ich oferty.
A na stoisku Olympus można było wypożyczyć aparat.
Firma PiloMax oferowała badanie skóry głowy i dobór odpowiednich kosmetyków. Tu jestem z siebie dumna, gdyż Pani trycholog pochwaliła kondycje moich włosów i skóry głowy :)
Przy stoisku Neonail można było zrobić manicure hybrydowy.
Stoisko Golden Rose również oferowało dobór kolorówki, odpowiedniego do naszych zainteresowań blogowych i typu urody, także mogliśmy skorzystać z usług kosmetyczki do zrobienia makijażu lub manicure.
Świetną niespodzianką była również wizyta Ewy Red Lipstick Monster :) Ja niestety nie odważyłam się podejść, ale Ewo, gdybyś to czytała, wiedz, na żywo jesteś jeszcze ładniejsza :)
Na koniec, po rozstrzygnięciu konkursów i słowach pożegnalnych otrzymaliśmy olbrzymie torby z upominkami od sponsorów.
Ogólnie konferencja była świetnie zorganizowana - na plus wybór miejsca, większość warsztatów i smaczne przekąski. Ale mam też małe zastrzeżenie dotyczące akustyki - na warsztatach fotograficznych musieliśmy nieźle wytężać słuch.
Jeszcze raz chciałabym podziękować organizatorom konferencji - zrobiliście kawał roboty i świetnie Wam to poszło, i, mam nadzieje, do zobaczenia!
Ale super! Tyle osób w jednym miejscu! :)
OdpowiedzUsuńO tak, było świetnie :)
UsuńDziękujemy za relację. Dzięki niej na pewno kolejnych spotkań z Remingtonem nie pożałujesz. A jeśli nadal nurtują Cię pytania, zapraszamy do kontaktu - odpowiemy na każde z nich.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak szybką reakcję :) Pozbieram do kupy pytania i prześlę :)
UsuńMiło było znów Cię zobaczyć :-*
OdpowiedzUsuńHah, ja też nie odważyłam się podejść do Ewy, ale super z niej babka! Cały czas z uśmiechem, rozmawiała z wszystkimi :):):)
OdpowiedzUsuńMnie z wykładów najbardziej podobał się również ten o fotografii i Piotrka Opydo o mediach społecznościowych.
Mam nadzieję, że podczas wiosennej edycji, jeśli uda nam się dostać, na siebie wpadniemy!
Też mam taką nadzieję, szkoda że Ciebie nie znalazłam :(
UsuńCoś fajnego takie spotkania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*
Fakt, mam nadzieję, że na kolejne też się dostanę
UsuńBardzo fajna konferencja :-) co prawda cały czas z zegarkiem w ręku aby do maksimum wykorzystać atrakcje ale było super!
OdpowiedzUsuń